Skrzydła

Skrzydła moje zwiędły. Pióra plami krew. Próbują trzepotać… Nie udaje się.

Wzbiłem się wysoko. A tuż obok Ty. Upadek zaboli… Lecz jeszcze nie dziś.

Nic mi teraz nie jest. Jeszcze lecę w dół. Ciągle się przybliża przyziemności grunt.

Skrzydła mi odcięłaś. Weź – zatrzymaj je. Sama mi je dałaś; skoro idziesz – weź…

Nie odejdę

Noc zasnuła srebrną mgłą blask sodowych miejskich lamp. Wracam, sam już nie wiem skąd, zapatrzony w cienie gwiazd.

Mój autobus wlecze się, w środku obcych twarzy sto. Na niejednej ślady łez wyrzeźbione w zmarszczki są.

Spaść rzęsisty zechce deszcz, zmyje ze mnie oddech Twój. Czy Ty też zapomnisz mnie, zostawiając tylko ból?…

Mówisz – „miesiąc krótki czas, to za szybko, nie wiem nic”. Pewnie jednak rację masz, tylko… ja chcę z Tobą być.

Wcale nie odejdę stąd, będę czekał – Ty to wiesz. Może to i nawet błąd, ale w końcu… kocham Cię!…

Bezkres

Cały ten bezkresny Bałtyk zlał się w bagatelną kroplę dziś. Rzucam swoją pierwszą kartę, może ją dostaniesz Ty?

Chyba znowu najzwyczajniej drzazga w głębi gdzieś tkwi mnie. Mimo że jest bardzo fajnie, więcej, więcej ciągle chcę.

Chciałbym z Tobą móc rozmawiać, gdy nie słucha inny ktoś. Przecież nie chcę Cię poganiać, czasem tylko z Tobą być – ot, co…

? (List do K.)

Nie potrafię nawet opisać, a co dopiero ująć w rymy i wersy, świeżości Twego spojrzenia zza mgiełki… tej mgiełki, którą tak bardzo pragnę widzieć w Twoich oczach… Miłość…? Czy nie znamy się trochę za krótko? Nabieram coraz większej wiary w to, że tak bardzo czujesz ją do mnie, a sam… Sam coraz mniej cierpliwie czekam na każde spotkanie z Tobą… Chyba jestem pewien… Czasem dwoje ludzi spotyka się i po prostu… Po prostu wiedzą, że raźniej będzie im razem. Nie muszą długo się poznawać, gdyż sporo już wiedzą o sobie… W gruncie rzeczy są do siebie podobni… Wspólne myśli, pragnienia – tacy podobni, ale… Ale zarazem różni, by zawsze mieli o czym ze sobą porozmawiać… Tak. Jestem pewien. Kocham Cię.