Modlitwa Dantego

Gdy las ciemny nagle wyrósł Wszystkie ścieżki zarosły już Dumni księża mówią „nie można inaczej” W kamień zakląłem swój ból Nie uwierzyłem, bom nie mógł zobaczyć Bo przyszłaś do mnie w czarną noc Gdy świt zdawał się straconym Swą miłość ukazałaś mi w świetle gwiazd

Zapatrz się na ocean Utkwij wzrok w toni tej Gdy noc nie chce się skończyć Ty pamiętaj mnie

Wtedy góra tuż wyrosła Głębią studni żądzy głód Z fontanny tej przebaczenia Poza ogień i lód

Zapatrz się…

Skromną ścieżkę dzielimy, sami Lecz wątłość serca znasz Och, pozwól skrzydłom twym wzlecieć By dotknęły twarzy gwiazd Tchnij życiem w to drżące serce Podnieś welon strachu swój Weź nadzieje zlane łzami Wzlećmy ponad ten ziemski znój

Zapatrz się…

Śliczne łabędzie

Farmer tam żył, gdzie północny kraj I trzy prześliczne córki miał Szły brzegiem rzeki, w dłoni druga dłoń Starsza wepchnęła młodszą w toń

„Och siostro, ma siostro, podaj mi swą dłoń A oddam ci ziemię i dom” „Nie dam ci, siostro, ręki mej Chyba, że zrzekniesz się miłości swej”

Raz tonęła, raz płynęła Aż do młyna dopłynęła Córka młynarza, w czerwieni swej Przyszła po wodę, żeby upiec chleb „Och ojcze, mój tatku, toć łabądź jest Lecz widzę, że ma kobiecych cech” By wyschła, na brzeg dali ją Lutnik przechodził drogą tą Klucze harfy zrobił z palców jej Struny harfy – złote włosy jej A na harfę żebro dziewki wziął Zagrała harfa, nim ją tknął

Zaniósł ją na jej ojca dwór A był tam wszystkich ludzi zbiór Na kamieniu lutnik siadł Nim harfę tknął, zaczęła grać

„A tam siedzi mój ojciec, to Król I matka Królowa obok tuż A tam kochany brat mój Hugh I obok William, rycerz mój I siedzi tam ma fałszywa siostra Utopiła mnie, bo jest zazdrosna”

We used to

In this place out of nowhere we used to sit alone, full of love and the passion, but now all this is done.

We had dreams of the future and we shared all our days. We were peaceful and easy, now it’s all gone away.

Sometimes when I do meet you you say it was just a game. I know you really mean this, but my pain stays the same.

Kołysanka dla nieznajomej

Gaśnie dzień, znów noc nadchodzi, zapala gwiazdy, przynosi sen. W ręce Twe swe dłonie złożę, zatopię w ciszy, oddalę lęk.

Nie musisz już więcej obawiać się jutra, nie musisz więcej bać się już zła. Zaśnij w spokoju, ja będę czuwał nad Tobą do samej bieli dnia.

Księżyc z chmur na nas spoziera, blaskiem odbitym oblewa świat. Dla mnie czas w miejscu zamiera, mogę na wieki przy Tobie trwać.

Nie musisz już…