Modlitwa Dantego

Gdy las ciemny nagle wyrósł Wszystkie ścieżki zarosły już Dumni księża mówią „nie można inaczej” W kamień zakląłem swój ból Nie uwierzyłem, bom nie mógł zobaczyć Bo przyszłaś do mnie w czarną noc Gdy świt zdawał się straconym Swą miłość ukazałaś mi w świetle gwiazd

Zapatrz się na ocean Utkwij wzrok w toni tej Gdy noc nie chce się skończyć Ty pamiętaj mnie

Wtedy góra tuż wyrosła Głębią studni żądzy głód Z fontanny tej przebaczenia Poza ogień i lód

Zapatrz się…

Skromną ścieżkę dzielimy, sami Lecz wątłość serca znasz Och, pozwól skrzydłom twym wzlecieć By dotknęły twarzy gwiazd Tchnij życiem w to drżące serce Podnieś welon strachu swój Weź nadzieje zlane łzami Wzlećmy ponad ten ziemski znój

Zapatrz się…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *