Stuk, puk… Trzytysięczny pusty stuk. Wagon stacza się na dół gdy pasażer pragnie snu.
Stuk, puk… Trzy tysiące pierwszy stuk. Wagon stoi pośród pól. Czy ktokolwiek zna mój ból?
Stuk, puk… Trzy tysiące drugi stuk. Pięćdziesięciu metrów znój no a z WuCe znów czuć gnój.
Stuk, puk… Trzy tysiące czwarty stuk. A gdzie trzeci? Jeden huk, czy jest, czy nie stukot kół.
Stuk, puk… Trzy tysiące piąty stuk. Znów przechodzień depcze słup. Za co biedny cierpię tu??