Pe-Ka-Pe

Stuk, puk… Trzytysięczny pusty stuk. Wagon stacza się na dół gdy pasażer pragnie snu.

Stuk, puk… Trzy tysiące pierwszy stuk. Wagon stoi pośród pól. Czy ktokolwiek zna mój ból?

Stuk, puk… Trzy tysiące drugi stuk. Pięćdziesięciu metrów znój no a z WuCe znów czuć gnój.

Stuk, puk… Trzy tysiące czwarty stuk. A gdzie trzeci? Jeden huk, czy jest, czy nie stukot kół.

Stuk, puk… Trzy tysiące piąty stuk. Znów przechodzień depcze słup. Za co biedny cierpię tu??

O świcie

Noc okryła ciche góry złotą mgłą, mamią wzrok światła kolorową grą. Gwiazd tysiące się zlewają w jeden wzór, to jest magia niepojęta Ducha Gór.

Spójrz na niebo – tam nie znajdziesz nigdy zła, chociaż noc, może znajdziesz ślady dnia. Może gdzieś, gdzie nie dotarł jeszcze nikt, twarzą w twarz staniesz ty i twoje sny.

Nad horyzont słońca tarcza dumnie lśni, czerwień, błękit – ten przepiękny blady świt. Srebrne mgły delikatnie musną twarz, tak jak ty, ze snu wstanie cały świat.

Spójrz na niebo – tam nie znajdziesz nigdy zła, znowu dzień, aż do nocy będzie trwał. Szukaj, bo gdzie nie dotarł jeszcze nikt, znajdziesz swe zagubione dawno sny.