Zaimportowałem wszystkie swoje stare wiersze

Żeby zwiększyć ogólny poziom radości na świecie, zaimportowałem na acogitosis wszystkie wiersze, które napisałem w latach 1995-2000. Import był w większości automatyczny, więc jeśli coś nie działa, dajcie znać w komentarzach. Wszystkie wiersze opublikowane są w kategorii Ze starych wierszy, której to podkategorie stanowią tytuły „tomików” na które niegdyś dzieliłem swoją tfu-rczość. Wiersze mają dzisiejsze/wczorajsze daty publikacji, a każdy kolejny utwór ma czas publikacji większy o minutę, więc kolejność ich wyświetlania w kategoriach będzie od najnowszego (przypominam: „najnowszy” to nadal jakieś 8 lat temu) do najstarszego.

Życzę miłej lektury 😛

PS Sporo pisałem będąc nastolatkiem, a z perspektywy czasu ciekawie jest przejrzeć te wiersze. Młodzieńcze przeżycia są burzliwe i wówczas dałbym się za nie pokroić, a każdego kto by zakwestionował ich siłę, prawdziwość czy powagę obdarzyłbym natychmiast brakiem szacunku 😉 Od napisania ostatniego z opublikowanych dzisiaj wierszy minęło 8 lat, w ciągu których poznałem wreszcie czym jest naprawdę miłość i dziś rozumiem, że zakochania których doświadczamy w okresie dojrzewania to przy miłości rzecz po prostu niepoważna. Nie zrozumcie mnie źle: rzecz to niezwykle potrzebna i znakomicie kształtująca charakter, ale jednak – z perspektywy czasu – śmiać mi się chce z deklaracji w rodzaju „ty na zawsze” wyrażanych przeze mnie samego te kilka-kilkanaście lat temu.

Wiem, że za kolejne 8 lat nie będę się wstydził słów „z Tobą na zawsze” wypowiedzianych – i wciąż powtarzanych – mojej Żonie. Więcej – będę je czuł jeszcze mocniej i jeszcze częściej będę chciał je powtarzać. Ale pozostałe sprawy i poglądy – pewnie życiowe doświadczenie zmieni moje podejście do świata jeszcze nie raz.

Tak stało się np. z moim przywiązaniem do religii, które z niektórych z moich starych wierszy można odebrać jako bardzo silne. Dorastając stałem się jednak człowiekiem nauki a nie wiary, to na nauce, czyli na faktach i logicznym wnioskowaniu opiera się obecnie mój światopogląd, a nie na ślepej wierze w dogmat. Przez długi czas uważałem, że możliwe jest że Wszechświat jest samoświadomy, co w w połączeniu z jego wielkością w gruncie rzeczy stanowiłoby pewnego rodzaju pierwiastek boski, niemożliwy do sprawdzenia i nie wszechmocny – pozbawiony bowiem możliwości ingerowania w m.in. nasze życie. Dziś, wsparty znajomością fizyki i m.in. teorii sygnałów, faktem iż nic nie może podróżować szybciej od światła, faktem iż entropia całego Wszechświata nigdy nie maleje, faktem iż złożone formy życia muszą ewoluować z form prostszych odrzucam swój poprzedni pogląd. Po lekturze m.in. Boga Urojonego Richarda Dawkinsa uświadomiłem sobie jak bardzo byłem indoktrynowany przez religię w czasie mojego dzieciństwa i okresu dorastania. Nie wspominam źle tego okresu, ze spotkaniami religyjnymi w liceum wiążą się jedne z piękniejszych moich wspomnień z tamtego czasu. Nie mam też do nikogo żalu o wkładanie mi do głowy idei Boga, która wypiera ciekawość i chęć zadawania pytań. Doszedłem do swojego poglądu sam. Dziś może znów napisałbym wiersz taki jak Lampa, jednak nie miałbym – jak wówczas – na myśli boskiego pierwiastka we mnie. Miałbym raczej na myśli swą racjonalość, logikę myślenia, ale przede wszystkim to, o czym wówczas wydawało mi się, że piszę, a dziś wiem że wreszcie znalazłem – miałbym na myśli miłość, taką jaką darzę Agnieszkę.

Niebo jest tu na Ziemi

Możesz wypatrywać odpowiedzi wśród gwiazd
Szukać boga i życia na odległych planetach
Mieć swą wiarę w wieczność po życiu
Jednakże każdy z nas zawiera w sobie mapę labiryntu
A niebo jest tu na Ziemi

To my jesteśmy duchem, zbiorową świadomością
Mu tworzymy ból i cierpienie a także piękno na tym świecie
Niebo jest tu na Ziemi

W naszej wierze w ludzkość
W naszym szacunku do tego co ziemskie
W naszym niezachwianym przekonaniu do pokoju, miłości i zrozumienia

Widziałem i spotykałem anioły noszące przebranie
Zwyczajnych ludzi wiodących zwyczajne życia
Wypełnione miłością, współczuciem, wybaczeniem i poświęceniem
Niebo jest tu w naszych sercach

W naszej wierze w ludzkość…

Rozejrzyj się
I uwierz w to co widzisz
Królestwo jest na wyciągnięcie ręki
Ziemia obiecana jest pod twoimi stopami
Możemy i staniemy się tym do czego aspirujemy
Jeśli niebo jest tu na Ziemi

Jeśli mamy wiarę w ludzkość…

Widziałem duchy
Spotykałem anioły
Dotknąłem stworzeń pięknych i cudownych
Byłem w miejscach które kwestionują wszystko co wydaje mi się że wiem
Ale wierzę, wierzę, wierzę że tutaj mogłoby być niebo

Rodzimy się między wrotami z mocą by tworzyć życie
I odbierać je
Świat jest naszą świątynią
Świat jest naszym kościołem
Niebo jest tutaj na Ziemi

Jeśli tylko mamy wiarę w ludzkość…

Niebo może być tu na Ziemi

Tracy Chapman – Heaven is here on Earth

Nie wiadomo jak

Nowy początek nowy rozdział mojego życia
Rozpoczął się w dniu który myślałem może być moim ostatnim
Me oczy były szeroko zamknięte ale nie poddałem się
Po prostu pomyślałem że przejdę przez świat samotnie

Nagle nie wiadomo jak poznałem tam ciebie
Pokazałaś mi życie którego nie widzę bez ciebie i nie ma po prostu sposobu
Bym pokonał te uczucia twą energię płynącą przeze mnie
Nikt nie odbuduje mnie jak ty
Nie wiadomo jak
Jak to jest możliwe?

Rodzina i przyjaciele byli moim życiem nie należałem do Ikarów
Lecz dałaś mi miłość której nie umiem ukryć
Jeśli będą chwile gdy będziemy daleko chcę byś wiedziała że jesteś w moim sercu
I rozkwitasz w przecudowny ogród

Żadnych uczuć całe moje ciało było jak lód
Potrzebowałem czuć że słońce oświetli mi drogę
Mój świat obrócił się w perzynę ale miałem wiarę i zaufanie
Po prostu pomyślałem że przejdę przez świat samotnie

Nagle nie wiadomo jak poznałem tam ciebie
Pokazałaś mi życie którego nie widzę bez ciebie i nie ma po prostu sposobu
Bym pokonał te uczucia twą energię płynącą przeze mnie
Nikt nie odbuduje mnie jak ty
Nie wiadomo jak
Jak to jest możliwe?

Delta Goodrem – Out of the blue

Tajemne życie

Od czerwonych olbrzymów przez supernowe
Wracając do ciebie i do mnie
Ukryty byt
W wirtualnej rzeczywistości
Zmechanizowana i zorganizowana
Widzę jak na dłoni
Siłę zapracowaną
Tkaniem fantazji
Tak trudno ją zrozumieć
I często jesteśmy ślepi
Lecz gdyby prawda była oceanem
Czy zmieściłaby się w kałuży ludzkiego umysłu

Jesteś całkiem samotny
Choć nie wydaje się to specjalnie fair
Dlaczego wszyscy jesteśmy porzuceni w ignorancji
Wpadając w zwątpienie
Filozofia i teologia
Proponują nam rzut oka
Na coś bardziej niewiarygodnego
Niż ty i ja

Więc wezwij na pomoc tajemne życie
Wezwij na pomoc tajemne życie
Pokaż mi sposób na życie
Powołaj tajemne życie

Ewangeliści, scjentolodzy
I inni których nie wspomnę
Proponują lekcje kodologii
Wszystko w dobrych intencjach
Słuchaj na własne ryzyko
Daj uwięzić swoją duszę
Przywróć swą wrażliwość
Na ten niewiarygodny wymiar

Myślę więc jestem

The Corrs – Secret Life

Upadły

Niebiosa ugnijcie się by wziąć mnie za rękę
I przeprowadzić mnie przez ogień
Bądźcie dawno wyczekiwaną odpowiedzią
Na długą i bolesną walkę

Prawdę mówiąc próbowałem już wszystkiego
Ale gdzieś w połowie drogi
Ugrzęzłem we wszystkim co mi oferowano
A cena była znacznie większa niż mogłem znieść

Choć się starałem, upadłem…
Zatonąłem tak nisko
Spieprzyłem sprawę
Powinienem wiedzieć lepiej
Więc nie przychodź tutaj
I nie mów „a nie mówiłem”…

Wszyscy zaczynamy z dobrymi intencjami
Miłość była surowa i młoda
Wierzyliśmy że możemy zmienić sami siebie
Przeszłość nie może być zmieniona
Ale na plecach dźwigamy ciężar
Który czas zawsze ujawnia
W samotności rannych świateł
W ranach które nie chcą goić się
To ten gorzki smak utraty wszystkiego
Co miałem najdroższe

Niebiosa ugnijcie się by wziąć mnie za rękę
Nie ma dokąd się zwrócić
Skreślili mnie ci, których uznawałem za przyjaciół
Wszyscy których znałem
Och odwracają głowy zakłopotani
Udają że nie widzą
Ale to jeden chybiony krok
Jedno poślizgnięcie zanim zauważysz
I nie ma już sposobu na odkupienie

Sarah McLachlan – Fallen