Srebrnych wspomnień złoty czas

Jesienna szaruga przesłania świat, brzmi deszczowa kołysanka. Nasze nastroje ponure tak, w sercach zwiędł miłości kwiat…

Nieskończony pytań ciąg, odpowiedzi nie zna nikt. Srebrnych wspomnień złoty czas, chcę dotyku Twoich rąk.

Zaskoczeniem nagłych słów na spokojnym morzu sztorm. Srebrnych wspomnień złoty czas, kiedy się spotkamy znów?

Nieskończony wspomnień blask, w mej pamięci ciągle trwa. Przez zamglenie czasu ja ciągle razem widzę nas…

Samotna

Dla Niej już wszystko straciło sens, Jej życie przeszło w koszmarny sen. Niebo Jej zaszło chmurami zła, Jej cierniem była każda chwila. Czekając deszczu, roniła łzy, igrała z nocą, marnując dni. Z Jej pięknej twarzy uśmiech już znikł; tyle, co Ona, nie cierpiał nikt…

Gdyby choć trochę pokochał Ją, już by jej nie chciał wypuścić z rąk. Lecz nie chciał żadnej szansy Jej dać, by zamiast dawać, mogła też brać. Tak przeminęło piętnaście lat, gdy czas był dla Niej, jak starszy brat. Wreszcie stanęła u nieba bram, On w dalszym ciągu – jest całkiem sam…

Serca-motyle

Miliony chwil pomiędzy nami; tysiące dni zaszło chmurami. Tak wiele snów o Tobie śniłem; niejeden raz w miłość zwątpiłem. Jak z burzą deszcz zawsze przychodzi, tak samo chcę w uczuciach brodzić, jak w wodzie…

Tęczowy blask często po deszczu, zmianę pogody ludziom obwieszcza. Popatrz na nas, na nasze chwile; wzajemnej zgody serca-motyle…

Miliony słów wypowiedzianych i jeszcze więcej zdań przemilczanych. Jesteśmy tu, całkiem samotni. Coraz goręcej? Raczej odwrotnie…

Portret

Rysuję słowami portret Twój. Nie mam nic oprócz kompletu piór. Rysuję z pamięci, a patrzę na zdjęcia. Dlaczego to robię? Nie mam pojęcia…

Ukradłaś mi serce i dałaś ból. Choć wcale nie chcę, muszę go czuć.

Dałem Ci drzewko z ametystami; dałem kopertę z mymi wierszami. Dałem Ci uśmiech i skradłem taniec; przysłałem kartkę – „kwiatów wiązaniec”…

Bo skradłaś mi serce i dałaś ból. Choć wcale nie chcę, muszę go czuć.