Samotna

Dla Niej już wszystko straciło sens, Jej życie przeszło w koszmarny sen. Niebo Jej zaszło chmurami zła, Jej cierniem była każda chwila. Czekając deszczu, roniła łzy, igrała z nocą, marnując dni. Z Jej pięknej twarzy uśmiech już znikł; tyle, co Ona, nie cierpiał nikt…

Gdyby choć trochę pokochał Ją, już by jej nie chciał wypuścić z rąk. Lecz nie chciał żadnej szansy Jej dać, by zamiast dawać, mogła też brać. Tak przeminęło piętnaście lat, gdy czas był dla Niej, jak starszy brat. Wreszcie stanęła u nieba bram, On w dalszym ciągu – jest całkiem sam…

Serca-motyle

Miliony chwil pomiędzy nami; tysiące dni zaszło chmurami. Tak wiele snów o Tobie śniłem; niejeden raz w miłość zwątpiłem. Jak z burzą deszcz zawsze przychodzi, tak samo chcę w uczuciach brodzić, jak w wodzie…

Tęczowy blask często po deszczu, zmianę pogody ludziom obwieszcza. Popatrz na nas, na nasze chwile; wzajemnej zgody serca-motyle…

Miliony słów wypowiedzianych i jeszcze więcej zdań przemilczanych. Jesteśmy tu, całkiem samotni. Coraz goręcej? Raczej odwrotnie…

Portret

Rysuję słowami portret Twój. Nie mam nic oprócz kompletu piór. Rysuję z pamięci, a patrzę na zdjęcia. Dlaczego to robię? Nie mam pojęcia…

Ukradłaś mi serce i dałaś ból. Choć wcale nie chcę, muszę go czuć.

Dałem Ci drzewko z ametystami; dałem kopertę z mymi wierszami. Dałem Ci uśmiech i skradłem taniec; przysłałem kartkę – „kwiatów wiązaniec”…

Bo skradłaś mi serce i dałaś ból. Choć wcale nie chcę, muszę go czuć.

Z Tobą być

Nikt już nie zwraca uwagi, marnując swój czas. Pamięć dodaje powagi, chwile miną nam.

Mój sekret już znasz – mam coś, czego innym brak. Kochanie, to Ty jesteś w sercu mym – ach!

I po prostu chcę z Tobą być, bo rozumiem ją – siłę Twoich rąk. Ooo, bez Ciebie nie mogę żyć. Pokochaj mnie więc, to nie przyjaźń – wiem…

Jestem tak pełen uczucia, ludzie śmieją się. Pewnie nie mają pojęcia, czym uczucie jest.

Mój sekret już znasz – mam coś, czego innym brak. Kochanie, wciąż trzymam Cię w sercu mym – ach!

I po prostu chcę z Tobą być, bo rozumiem ją – siłę Twoich rąk. Ooo, bez Ciebie nie mogę żyć. Pokochaj mnie więc, to nie przyjaźń – wiem…

Ironia losu

Płaczę i Ty płaczesz – czy to nie ironia losu? Mogło być inaczej…

Siedzę w kącie, Ty naprzeciw. Nie słyszysz mojego głosy, który w próżnię leci…

Me serce krwawi i Twoje boli; czy to nie złośliwość? Czemu jego wolisz?…

Sam, ze swymi myślami walcząc, słyszę Twój płacz; sam też płaczę czasami…

Wciąż przez moje marzenia słyszę Twój płacz – może to tylko złudzenia?…

Nie mogę zapomnieć… Ty też, choć bardzo chcesz, pamiętasz…