The book of magic

I opened my book of the magic, I whispered sophisticate words. I saw the theathre of tragic, The self-suicide of the crowds.

I raised the glass sphere of an Earth, I put eyes’ attention to it. I read whole the chapter of myth And I thought of mystery to keep.

Then I reached out for the bell And I rang sad melody and cried. It was the day I had only felt That my hope was about to die.

There are signs high above just for me, And I think that one day I’ll fulfill. Never lose, no – not hope, just the pride. So I’m still keeping eyes open wide. Just too wide.

Fala życia

Znów na wodzie się nade mną zamknął fali życia krąg. Znowu wiem prawie na pewno, że nie dotknę Twoich rąk.

A tym razem noc nie przyszła i nie pada wcale deszcz. Blask przesłania tylko myśl ta, że głupim nazwiesz i mnie.

Gdybym nie znał Ciebie wcale, nie był „przyjaciółką Twą”, może jakoś żyłbym dalej, zapomniawszy serca prąd.

A tak – boję się powiedzieć, że zbyt mocno kocham Cię. Bo czy Ty chcesz o tym wiedzieć, skoro nie zakochasz się?

Czy nie zburzę tej przyjaźni, co do dziś łączyła nas? Chyba umrę w tej bojaźni, w końcu mam na miłość czas…

Pierwiosnek

W lutym wiosna do mnie przyszła, nocą słońca zakwitł blask. Wśród szarości dnia zabłysła najwspanialsza z moich gwiazd.

Gdzieś wysoko, poza wzrokiem ja szukałem szczęścia ślad. Nie widziałem, że pod bokiem w barwach tonie śliczny kwiat.

Tylko boję się go zerwać, by nie pękła więzi nić. Boję się pokochać głębiej, no bo – bez przyjaźni żyć??…

Światełko

Gasną światła mego miasta, niespokojni idą spać. W sercu moim myśl narasta, że nie jestem jednak sam.

Znowu w gwiazdach dusz szukają, jakby mało mieli zła. We śnie zagłady czekają, lecz nie dziś się kończy świat.

Nie ja jeden niebo kocham, sam nie jestem w matni tu. Ktoś wraz ze mną nocą szlocha i ktoś inny jest, nad tłum.

Standing by my side of Nowhere

There is dark verge of the light, there is finish of the fight. Sun is setting yellow-gray, it’s the ending of life’s play.

Standing by my side of life, trembling hand with shining knife. All alone, forgotten but it’ll be finished with one cut.

There are whispers of good God, and no people drawing mad. He’s the justice of the world, none of us is being more.

Standing by my side of life, crawling forward into light. All alone, just staring there, where the others have just left.