Gasną światła mego miasta, niespokojni idą spać. W sercu moim myśl narasta, że nie jestem jednak sam.
Znowu w gwiazdach dusz szukają, jakby mało mieli zła. We śnie zagłady czekają, lecz nie dziś się kończy świat.
Nie ja jeden niebo kocham, sam nie jestem w matni tu. Ktoś wraz ze mną nocą szlocha i ktoś inny jest, nad tłum.