Będziemy się budować

Podjęliśmy decyzję… będziemy się budować. W Szczecinie, gdzie mieszkamy. A raczej na obrzeżach. Nie mamy ziemi, nie mamy oszczędności, za to mamy dużo różnych wizji i sporo zapału 😉 Ceny nieruchomości szaleją i jak tak dalej pójdzie, to za rok-dwa może się okazać że utkniemy na resztę życia w naszym czterdziestometrowym mieszkanku. To ostatnie jest naszym atutem, bo dzięki niemu, choć nie zarabiamy (jeszcze 😉 ) kokosów, będziemy mogli wytrzymać w przyszłości dość wysokie raty (dobra, powiedzmy wprost: na polską średnią pensję będą to wykurwiście wysokie raty). Liczymy, że połowa raty będzie w przyszłości szła z wynajmu mieszkania.

Rozglądaliśmy się sporo i choć wiemy coraz więcej o kupnie ziemi, pozwoleniach, ekipach, technologiach i budowie, to wiemy coraz mniej. Postanowiliśmy publikować tu, na blogu, opisy i fotografie poszczególnych etapów, nie unikając podawania poniesionych kosztów (to jest coś, czego nam się w sieci nie udało znaleźć – ile tak naprawdę kosztuje budowa). Będziemy pisać posty na bieżąco, ewentualnie czasem opóźniając ich publikację o parę dni (gdyby się okazało, że informowanie o wszystkim instant nie jest w naszym interesie).

Mamy nadzieję, że wiedza którą na tych stronach zgromadzimy, komuś kiedyś się przyda. Poniżej znajdziecie listę podstron, na których są opisane kolejne etapy naszych bojów o własny dom (gwiazdkami * są oznaczone etapy jeszcze nieukończone) 🙂

Czy naprawdę kiedyś było lepiej?

Często się słyszy opinie o zdziczeniu obecnych czasów (takie, jak chociażby ta). Że ludzie zamieniają się w bezduszne maszyny do zarabiania, pięcia się po szczeblach kariery i konsumpcji. Że jesteśmy obłudni, przyjaciół dobieramy sobie tak, by mieć z nich jak największy zysk. Że kierujemy się tylko powierzchownością. Że coraz mniej w nas kultury osobistej. Że coraz mniej bezpiecznie jest na ulicach. Wreszcie, że jesteśmy manipulowani przez media.

Nie zgadzam się.

Nie zgadzam się zwłaszcza, kiedy mówią i piszą tak osoby młode – np. w moim wieku. Nie przeżyliśmy tych dawnych, cudownych lat. Nie mamy podstaw do ich subiektywnej oceny, nie mamy podstaw do stwierdzenia „kiedyś było lepiej”. Mamy za to dość obiektywny pogląd na minione czasy dzięki historii. Ta, jako pisana przez wiele osób pozwala odrzucić skrajności i dotrzeć do w miarę obiektywnego obrazu, jak to kiedyś było.

Niestety, zamiast dotrzeć do jakichś tekstów źródłowych, ludzie opierają swą opinię o dawnych czasach na tym, co wyczytali w literaturze pięknej.

Takim sposobem, czasy w których nie były praktycznie możliwe małżeństwa osób z różnych grup społecznych, a dziewczynki w wieku dziesięciu czy dwunastu lat były już dawno sprzedane jakiemuś przyszłemu mężowi w transakcji posag-za-pozycję-społeczną-tatusia stają się dla nieszczęśliwie zakochanych współczesnych wzorem czasów miłości.

Z pełnym szacunkiem dla Shakespeara i jego talentu, opierać wiedzę o jego czasach na jego dramatach to jak czerpać całą wiedzę o naszym świecie z serii Harlequinów.

Dawne czasy nie były też bezpieczniejsze. Podróż z miejscowości A do miejscowości B znakomita większość z nas może obecnie odbyć bez większych przygód. Oczywiście zdarzają się kradzieże, rozboje i morderstwa… Ale nie zdarzają się za każdym razem i każdemu! A jeśli nawet się zdarzą, bywa że Policja znajdzie i ukarze sprawcę. Czy tak było 200 czy 500 lat temu?

Ludzie pochodzą z brutalnego świata natury i agresja jest w nich gdzieś głęboko pod skórą zakorzeniona. Gdzieś czytałem nawet, że ludzka skłonność do niesnasek mogła powstać w czasie ewolucji dlatego, żeby „zmotywować” naszych praprzodków do rozbijania zbyt dużych grup łowieckich (dla których na ograniczonym obszarze zabrakłoby jedzenia) na mniejsze. Dlatego nie dziwmy się, że człowiek człowiekowi wilkiem. Kiedyś było gorzej. Głównym osiągnięciem naszej cywilizacji jest – wbrew pozorom – dość znaczne podniesienie bezpieczeństwa i dobrobytu (przynajmniej dla części ogólnoświatowej ludności).

A co do manipulacji przez media… Nie odnosicie czasem wrażenia, że głównym jej wynikiem są rzesze nastolatków, którzy dali się nabrać na telewizyjną bajkę o tym, jaki to świat jest zły? Przecież jedynym powodem tego, że codziennie słyszymy o czymś złym jest fakt, iż codziennie dostajemy wiadomości z całego świata. Szansa że 1 osobie z sześciu miliardów codziennie coś się stanie, są duże. Ale to nie znaczy, że zło dzieje się częściej niż kiedyś.

Upadły

Niebiosa ugnijcie się by wziąć mnie za rękę
I przeprowadzić mnie przez ogień
Bądźcie dawno wyczekiwaną odpowiedzią
Na długą i bolesną walkę

Prawdę mówiąc próbowałem już wszystkiego
Ale gdzieś w połowie drogi
Ugrzęzłem we wszystkim co mi oferowano
A cena była znacznie większa niż mogłem znieść

Choć się starałem, upadłem…
Zatonąłem tak nisko
Spieprzyłem sprawę
Powinienem wiedzieć lepiej
Więc nie przychodź tutaj
I nie mów „a nie mówiłem”…

Wszyscy zaczynamy z dobrymi intencjami
Miłość była surowa i młoda
Wierzyliśmy że możemy zmienić sami siebie
Przeszłość nie może być zmieniona
Ale na plecach dźwigamy ciężar
Który czas zawsze ujawnia
W samotności rannych świateł
W ranach które nie chcą goić się
To ten gorzki smak utraty wszystkiego
Co miałem najdroższe

Niebiosa ugnijcie się by wziąć mnie za rękę
Nie ma dokąd się zwrócić
Skreślili mnie ci, których uznawałem za przyjaciół
Wszyscy których znałem
Och odwracają głowy zakłopotani
Udają że nie widzą
Ale to jeden chybiony krok
Jedno poślizgnięcie zanim zauważysz
I nie ma już sposobu na odkupienie

Sarah McLachlan – Fallen

We mgle nawet spisek wietrzę…

Mamy problem z bezrobociem, którego nie da się zlikwidować, bo ludzie pracować nie chcą, a ci co chcieli wyjechali za granicę? Mamy.

Mamy firmy, które zatrudniają więźniów, żeby tylko nie płacić ludziom więcej niż 800 brutto? Mamy.

Mamy rząd, który chce te firmy wspomóc, zamykając do więzień postkomunistów, lewicę, prawników, dziennikarzy i Bóg wie kogo jeszcze? Mamy.

I ja tak sobie myślę, że w tej mgle to też rząd maczał palce. Mamy lotniska sparaliżowane przez mgłę? Mamy. Mogą następni płacący podatki (bądź i nie) emigrować? Nie mogą. 😉