Mistrzynie suspensu

Zawieszone w górskiej mgiełce Ciągle w kółko błądzą krople. W świat ich wiatr już ponieść nie chce, Zimą skończą jako sople.

Z rzadka w wirze bezmyślności Kropla z kroplą się spotyka. Rozpalona namiętnością Tuż po chwili w parze znika.

Czasem Boskim palcem tknięte W płatki śniegu zamarzają. Jak anioły w biel zaklęte, W niebie kropli miejsc nie mają.

Pijany los

Szedł chwiejnym krokiem, trochę do przodu. Na świat mnie przyniósł ot – bez powodu.

Padał zemdlony, wtedy – płakałem. Dostawał czkawki, a ja cierpiałem.

Niby bezbronny, lecz – prowokował. Kiedy go biją, mnie boli głowa.

Miał czasem wizje pełne kolorów. Znikały szybko w cieniu potworów.

I lubił swoich – jak on, pijanych. Pamiętam gorzki smak – zakochanie…

Moje istnienie w ten oto sposób zwykłym omamem spitego losu…

Deja vu

Przyszłaś i poszłaś – Miesiąc – pół roku Kochałaś, przeszło Po prostu tak

Stanąłem w górach Sam pośród zmroku Rok ponad przykrył Już tamten czas

Wróciłaś, poszłaś – Kwartał… Znów ile Będziesz odczuwać Do mnie swą złość?

Znów stanę w górach Ja i motyle Które odlecą W samotną noc

Kocham Cię ciągle – Ty mnie czasami Choć sam już nie wiem, Co czujesz Ty

Zjawiasz się, znikasz Nie rozmawiamy Naprawdę nigdy Nie czułaś nic?…