Uciec stąd

Powiedz mi, że nie ma jak ja i Ty Nie jesteś sam, czujesz tak, powiedz mi. I pragnę uciec stąd Pragnę uciec stąd, tak Pragnę uciec stąd Pragnę uciec stąd, gdzie Ty

Bo ja zakochałam się w Tobie, jak nigdy i już zawsze będę się zakochiwać w Tobie

Zamknij drzwi, spocznij w pokoju mym I przy świetle świec kochaj się ze mną przez tę noc. Bo już uciekłam stąd Już uciekłam stąd, tak Już uciekłam, uciekłam Już uciekłam stąd, gdzie Ty

I pragnę uciec stąd Pragnę uciec stąd, tak Pragnę uciec stąd Pragnę uciec stąd, gdzie Ty

Wybaczyła i pamięta

Sama tak, patrzy jak życie jej traci blask. Szare są jej dni, czarne noce jej. Odcień jak zwyczajność. A pluszowy stary miś na łóżku leży jej, nieraz już słyszał płacz. Szeptała imię tego, co wybaczony, niezapomniany.

Wybaczyła i pamięta Wybaczyła i pamięta Wybaczyła i pamięta Wciąż Cię pamięta

Rozdarte jej serce łka na grobie z lodu tkwi. Pokój w którym leżeli, twarzą w twarz. Nic ich nie mogło dzielić. Wspomnienia, w których ciągle on nękają jej dni, a tesknota nie blednie. Ciągle marzy o tym, co wybaczony, niezapomniany.

Sama wciąż, patrzy w dal, życie pożegnać chce. Wyrusza szukać tego, co wybaczony, niezapomniany.

Małe zaproszenie

Pośród wzgórz Irlandii, na wysokiej skale wybuduję zamek, będzie lśnił wspaniale. Z okien będzie morze szum w komnaty lało, wśród kamiennych murów echem będzie grzmiało.

Pośród starych lasów poprowadzę drogę, nikt z tych, co przybędą, mi nie będzie wrogiem. Trakt ten poprowadzi przez zielone knieje, każdy, kto w potrzebie, znajdzie w nich nadzieję.

Poślę widokówkę o porannej rosie, w kilku słowach Ciebie na zamek zaproszę. Weź go, jeśli zechcesz; nie chcę wiedzieć nawet, czy przyjeżdżasz do mnie, czy tylko na zamek…

Oda do matki głupiego

Tyś mnie wychowała w tym okrutnym świecie. Tyś mi była w życiu niczym oko trzecie. Ty mnie nauczyłaś, jak mam znosić rany. Ty mi zasłoniłaś to, jak są zadane.

Tyś mnie prowadziła, trzymając za rękę przez serca cierpienia, samotności mękę. Ty mnie podnosiłaś, gdy już iść nie mogłem. Ty mnie pocieszyłaś, gdy mnie smutki zmogły.

Ty mnie przeprawiłaś poprzez potok wartki, stąd ta moja oda, do głupiego matki. Tyś mej naiwności bezkresna mierzeja. Ty mnie z życiem zdradzasz. Tyś moja nadzieja…

Brak

Brakło wody w oceanie, wygiął żagle wiatru brak. Już za chwilę deszcz ustanie, a po chmurach zniknie ślad.

Brakło piasku na pustyni i na wieczność przyszedł mróz. Bladym słońca blask uczyni, zniknie z nieba Mały Wóz.

Brakło ludzi w wielkim kraju, został pusty, tak jak nic. Wkrótce, w kwietniu, może w maju samotnie zakwitną bzy.

Brakło Ciebie przy mym boku, niczym bańka prysnął sen. Pewnie kiedyś, w którymś roku całkiem rozstaniemy się…

A ja kocham Cię. I nie mogę Cię mieć…