Pośród wzgórz Irlandii, na wysokiej skale wybuduję zamek, będzie lśnił wspaniale. Z okien będzie morze szum w komnaty lało, wśród kamiennych murów echem będzie grzmiało.
Pośród starych lasów poprowadzę drogę, nikt z tych, co przybędą, mi nie będzie wrogiem. Trakt ten poprowadzi przez zielone knieje, każdy, kto w potrzebie, znajdzie w nich nadzieję.
Poślę widokówkę o porannej rosie, w kilku słowach Ciebie na zamek zaproszę. Weź go, jeśli zechcesz; nie chcę wiedzieć nawet, czy przyjeżdżasz do mnie, czy tylko na zamek…