Strange

I see the sparkle spin in your eye But it’s easier not to believe That feeling which came as a stranger And approached to the frontier of mine.

I need some distraction from the world As it’s so hard at the end of the day. Just hold tight my fingers in your hand And soothe my achings with your words.

I am so afraid of tomorrow But I don’t think I’ll fight any more That lovely feeling for a stranger Who is not quitely strange anymore.

I find you so friendly right now And I just hope emotions shall grow. I’ve held you so fond in embrace And it shot me – you’ve got me somehow…

Nieprędko

Raczej nieprędko ja Tobie powiem O tamtej myśli, co w mojej głowie Jak Kosmos cały znikąd powstała, Kiedy siedziałaś na mych kolanach.

O tamtych myślach, które tą nocą Szybują w sercu moim, trzepocą Nienazbyt szybko się również dowiesz, Już taki ze mnie nieprędki człowiek.

Będę dotykał przypadkiem dłoni, Ogień powoli we mnie zapłonie, Musnę niechcący Twoje policzki, Gdy będziesz patrzeć na mnie tak ślicznie.

Tak – muszę przyznać, choć z wielkim bólem, Że niezbyt szybko Ciebie przytulę. Bo, chociaż wcale nie jestem mały, Gdy jesteś obok – jestem nieśmiały…

Noc małego cudu

Złocista noc zapala snów marzenia Znów kusi mnie życzeniem do spełnienia Przez gęstą mgłę nie bardzo wiem gdzie wracam Minuty dwie mijają niczym lata

Srebrzysty deszcz policzki moje głaszcze Przez niego znów przez całą noc nie zasnę Spokojny wiatr kropelki w twarz zacina A każda z nich Twój dotyk przypomina

Zatrzymał się autobus na przystanku Ja nadal śnię, że jesteś mą kochanką Odjeżdża w dal, najwyższa pora wrócić A rankiem złym… Znów przyjdzie się obudzić.

Co myśleć

Sam nie wiem, co myśleć O Twoim spojrzeniu Tak pełnym pragnienia, Jak w cichym westchnieniu, Tak wątłym, jak płomień Od świecy na wietrze, Niepewnym jednakże, Jak „jutro już nie chcę”. Sam nie wiem, co myśleć O swym zachowaniu, Bo chyba tam czeka Ktoś bliski mi, Aniu. Nie chciałem odmówić Sam sobie Twych ramion, A bliskość Twą w tańcu Wspomniałem i rano. Nie chciałem, by minął Mnie skóry Twej dotyk, Musnąłem policzki Twe – złote pieszczoty… Czy chcę Ciebie jeszcze? – Powstaje pytanie. Choć prosta, niezręczna Odpowiedź jest na nie. Mógłbym oglądać Cię I pieścić Twe ciało, Lecz jak na uczucie To trochę za mało.. Choć kusi erotyzm Twojego spojrzenia, Choć coś obiecują Znajomych westchnienia, Choć myśli o Tobie Karmią zmysły seksem, Umówię się z Tamtą, Co kochać mnie zechce.

W deszczu

Drogi lśnią i szemrze mgiełka, Świat w deszczowych strugach tonie. Gdzieś na rogu – kawiarenka; W swoich Twoje trzymam dłonie.

Niebo lśni, mrugają gwiazdy, Świat okryty nocy płaszczem. Sen za snem, piękniejszy każdy, Ale dzisiaj już nie zasnę.

Oczy lśnią, dlaczego? – spytasz. Odpowiedź w źrenicach błyśnie. Boję się, że gdy zaświta, Czar niczym sen wątły pryśnie…