Puste nakrycia

Minęły lata, odkąd znamy się. Znów jestem tu sam, nie ma obok Cię. Wigilia przyszła, a mi zabrakło słów. Znów Ciebie nie ma, w mym domu pustka znów.

Tu, w zeszłym roku, jak teraz – byłem sam, jak przez szeregi zszarzałych, dawnych lat. W zeszłą Wigilię nadzieję mogłem mieć, a teraz wiem – nie wolno Ciebie chcieć.

Puste nakrycia zdobią obrus mój. W przypływie złości uderzam pięścią w stół. Dźwięki gitary z sąsiedztwa płyną gdzieś, przy tej melodii spotkałem kiedyś Cię…

Już pierwsza gwiazda nad miasto wspięła się. Jest wieczór, ciemno, zimno – źle. Wokoło lampy, kolorów świeci moc. Tylko nade mną wisi przeklęta noc.

I jak tu być szczęśliwym, gdy można tylko trwać w świecie ludzi złośliwym? Nic nie chcą z siebie dać…

Dzień i noc

Jak dzień i noc dalecy są, chociaż mieszkają drzwi koło drzwi.

Jak noc i dzień nie znają się, chociaż nie mogą bez siebie żyć.

Tak ich poróżnił okrutny los.

Ona niewinna, cała jest biała, On jak skazany na czarnym tle.

Ona niejedną noc już przetrwała, On już przesypiał niejeden dzień.

Nigdy nie spotkają się…

Klucz

Zamykam świat swój na niewidzialny klucz; słońce zachodząc odbiera resztki słów. Nie chcę umierać, lecz nadszedł na mnie czas, czas do odejścia – nie mogę dłużej trwać…

Przebiegam myślą Twe serce pełne snów, Twe piękne miejsca, potoki Twoich słów; z dna oceanu wynurza nagle się obraz Twych marzeń – nie mogę kochać Cię…

Wokoło gwiżdże na mnie tylko wiatr. Śmieje się do mnie deszcz, który już spadł. Zamykam oczy i widzę obraz Twój, po raz ostatni – za chwilę zbraknie tchu…

Jesień

Znów spadły liście zżółkłe przez deszcz. Znów bryła lodu „ogrzewa” mnie.

Nadeszła pora zimowych snów. Iskra nadziei puka do wrót.

Znów przyszła zima, znów pada śnieg. Mrożą się serca, zamarza gniew.

Nadeszła…

Znów będą Święta, wciąż będę sam. Bo mam przyjaciół, ale nie tam.

Nadeszła…

Znów rosną liście, zielenią się. To idzie wiosna, spotykam Cię.

Nadeszła pora letnich wspomnień. Iskra uczucia śmieje się do mnie. Znów śmieje się…

Cichy płacz

Gdy Ci powiem, że Cię kocham, znowu będę cierpiał – wiem. Tylko więc w poduszkę szlocham, gdy mych marzeń pada deszcz.

Nikt nie kocha za wrażliwość, choćby lubił wiersze me. Każdy krzyczy: „Oto miłość!”, a ona najcichsza jest.

Zrobisz wszystko, nawet skłamiesz, aby święty spokój mieć. Gdy kolejne serce złamiesz, nikt nie ujrzy Twoich łez.