Siedzisz w kącie i gniew cię rozpiera, że już nie możesz poradzić nic. Trzymasz nóż w ręku, lecz nie umierasz, nie dzisiaj jeszcze, choć nie chcesz żyć.
Spadłeś na dno i, choć nie bolało, gorzko zakląłeś na cały świat. Bo już niejeden raz tak się stało, że przyjaciela płomyczek zgasł.
Masz im to za złe, że nie chcą pomóc, nie chcą ci podać ręki – ot, tak. Patrzysz z daleka, podają komuś, bezczelnie patrząc w twą smutną twarz.
Lecz czy ty im w potrzebie pomogłeś? Czy poświęciłeś swój cenny czas? Dałeś im życie, wtedy, gdy mogłeś? A jeśli powiesz na wszystko „tak”??