Życie me zamknęło pełen krąg. Budzę się pośród nieludzkich ich rąk. Ze szklanek grad posypał się złych burz. Wcale się żyć mi nie chce dłużej już.
Ludzi tłum mnie opuścił jeszcze raz. Jeszcze raz tu zostałem całkiem sam. Dokąd pójść, gdy na wszystkich drogach kurz? Wcale się żyć mi nie chce dłużej już.
Jeszcze raz wzrok czyjś oczy musnął me. Jeszcze raz każde poszło sobie gdzieś. Ciągle jest tutaj przy mnie Święty Duch, chociaż żyć mi się nie chce dłużej już.