Walentynka

Fiołki, róże, tulipany, Chabry, dzwonki i żonkile Poprzetykałbym bukszpanem, Związał wstążką… no i tyle, Wszystkie piękne i pachnące, Posłałbym do Twego domu, Czułabyś się, jak na łące… Proszę, nie mów więc nikomu, Że posyłam tylko słowa, Ledwie opisując bukiet. Ech… To jakaś zmowa: Walentynki zrobić w lutym! Nie ma fiołków, przebiśniegów, Pierwiosnków zerwać nie umiem. Jeśli chcesz, wydepczę w śniegu, Że Cię bardzo, bardzo lubię.

Sad

Wsłuchaj się w otchłań – przestrzeń i czas Wstrzymaj na chwilę w plejadach gwiazd. Na kruchej skale, wśród lśniących słońc, Wybudowałem nieduży dom.

Domek z kart niemal, wątły jak ja; Tuż obok szumi zielony sad. Z okien na pustkę widok i mróz Wokoło skwierczy, ale nie tu.

Żaden to pałac – dobrze to wiem: Niejeden lepiej spełniłby sen. Ale Ty jedna wciąż mi się śnisz… Uwierz mi, proszę, bądź sadem mym!…

All your love

Come on closer, sit by fire Feel the warmth of my desire Come on baby, use your lips Teasy my patience with a kiss

Come on fonder, lay me down Let me slowly in you drown I’ve been waiting whole my life Just to have you here, beside

Come on over, do your best That again I’ll never rest I will never let you go ‚Cause I’ve tasted all your love I don’t need anything more

Czym jest dla mnie miłość

Kiedy podaję dłoń przyjaciółce. Kiedy z zachwytem patrzę na wiosenną zieleń. Kiedy mówię „mamo”. Kiedy tańczę wśród deszczu i mgieł. Kiedy pomagam komuś obcemu. Kiedy zapiera mi dech górska panorama. Kiedy się ze mnie śmieją, a ja się do nich przyłączam. Kiedy słucham szeptów wiatru. Kiedy nie mając już sił idę do przodu. Kiedy dziękuję Bogu za niebo. Kiedy ktoś mnie rozumie. Kiedy chylę czoła przed przestrzenią i dziejami. Kiedy posyłam dzieci do szkoły i całuję żonę na powitanie. Kiedy inni mówią „to właśnie ją czuję” — to jest MIŁOŚĆ.