MythTv 0.21 – wreszcie coś po polsku + problem z MythVideo

Pisałem o MythTv już wcześniej, wspominając że wszystko jest fajne, ale polskiej wersji brak. W komentarzu syskom wspomniał, że poświęcił kilka dni na zrobienie tłumaczenia i faktycznie – wersja 0.21 sprzed paru dni wita użytkownika polskim menu 🙂 Kilka rzeczy jest z pewnością do poprawienia (Biblioteka Media*** np. – co to za gwiazdki?) i sporo zostało do przetłumaczenia, ale idzie to w dobrą stronę.

MythTv w wersji 0.21 trafiło do repozytorium backports w Ubuntu, dzięki czemu niepotrzebne się stało dodawanie repozytoriów „trzecich”, takich jak te z projektu Mythbuntu. Wystarczy (używając sudo) odkomentować odpowiednie wpisy w /etc/apt/sources.list i zrobić apt-get update.

Niestety, bez problemów się nie obyło – po apgrejdzie serwera i klientów (klienty 0.20 nie chcą działać poprawnie z serwerem 0.21) okazało się, że wszystko działa, poza służącym do odtwarzania filmów DivX i podobnych pluginem MythVideo. Po poszperaniu w sieci znalazłem info, że MythVideo zostało połączone z MythDVD. Należało więc odinstalować mythdvd (apt-get remove mythdvd) żeby odblokować możliwość zainstalowania/upgrade’u mythvideo (apt-get install mythvideo). To wszystko – teraz już działa 🙂

Zaimportowałem wszystkie swoje stare wiersze

Żeby zwiększyć ogólny poziom radości na świecie, zaimportowałem na acogitosis wszystkie wiersze, które napisałem w latach 1995-2000. Import był w większości automatyczny, więc jeśli coś nie działa, dajcie znać w komentarzach. Wszystkie wiersze opublikowane są w kategorii Ze starych wierszy, której to podkategorie stanowią tytuły „tomików” na które niegdyś dzieliłem swoją tfu-rczość. Wiersze mają dzisiejsze/wczorajsze daty publikacji, a każdy kolejny utwór ma czas publikacji większy o minutę, więc kolejność ich wyświetlania w kategoriach będzie od najnowszego (przypominam: „najnowszy” to nadal jakieś 8 lat temu) do najstarszego.

Życzę miłej lektury 😛

PS Sporo pisałem będąc nastolatkiem, a z perspektywy czasu ciekawie jest przejrzeć te wiersze. Młodzieńcze przeżycia są burzliwe i wówczas dałbym się za nie pokroić, a każdego kto by zakwestionował ich siłę, prawdziwość czy powagę obdarzyłbym natychmiast brakiem szacunku 😉 Od napisania ostatniego z opublikowanych dzisiaj wierszy minęło 8 lat, w ciągu których poznałem wreszcie czym jest naprawdę miłość i dziś rozumiem, że zakochania których doświadczamy w okresie dojrzewania to przy miłości rzecz po prostu niepoważna. Nie zrozumcie mnie źle: rzecz to niezwykle potrzebna i znakomicie kształtująca charakter, ale jednak – z perspektywy czasu – śmiać mi się chce z deklaracji w rodzaju „ty na zawsze” wyrażanych przeze mnie samego te kilka-kilkanaście lat temu.

Wiem, że za kolejne 8 lat nie będę się wstydził słów „z Tobą na zawsze” wypowiedzianych – i wciąż powtarzanych – mojej Żonie. Więcej – będę je czuł jeszcze mocniej i jeszcze częściej będę chciał je powtarzać. Ale pozostałe sprawy i poglądy – pewnie życiowe doświadczenie zmieni moje podejście do świata jeszcze nie raz.

Tak stało się np. z moim przywiązaniem do religii, które z niektórych z moich starych wierszy można odebrać jako bardzo silne. Dorastając stałem się jednak człowiekiem nauki a nie wiary, to na nauce, czyli na faktach i logicznym wnioskowaniu opiera się obecnie mój światopogląd, a nie na ślepej wierze w dogmat. Przez długi czas uważałem, że możliwe jest że Wszechświat jest samoświadomy, co w w połączeniu z jego wielkością w gruncie rzeczy stanowiłoby pewnego rodzaju pierwiastek boski, niemożliwy do sprawdzenia i nie wszechmocny – pozbawiony bowiem możliwości ingerowania w m.in. nasze życie. Dziś, wsparty znajomością fizyki i m.in. teorii sygnałów, faktem iż nic nie może podróżować szybciej od światła, faktem iż entropia całego Wszechświata nigdy nie maleje, faktem iż złożone formy życia muszą ewoluować z form prostszych odrzucam swój poprzedni pogląd. Po lekturze m.in. Boga Urojonego Richarda Dawkinsa uświadomiłem sobie jak bardzo byłem indoktrynowany przez religię w czasie mojego dzieciństwa i okresu dorastania. Nie wspominam źle tego okresu, ze spotkaniami religyjnymi w liceum wiążą się jedne z piękniejszych moich wspomnień z tamtego czasu. Nie mam też do nikogo żalu o wkładanie mi do głowy idei Boga, która wypiera ciekawość i chęć zadawania pytań. Doszedłem do swojego poglądu sam. Dziś może znów napisałbym wiersz taki jak Lampa, jednak nie miałbym – jak wówczas – na myśli boskiego pierwiastka we mnie. Miałbym raczej na myśli swą racjonalość, logikę myślenia, ale przede wszystkim to, o czym wówczas wydawało mi się, że piszę, a dziś wiem że wreszcie znalazłem – miałbym na myśli miłość, taką jaką darzę Agnieszkę.

Czekam

Czekam na Ciebie jak długo nie wiem Księżyc zapala sny W których wciąż gościsz Ty Niebo gwiaździste jest oczywiście Czy mi się tylko śni?

Tęsknię za Tobą tęsknota srogo W nocy nie daje spać Czekam już tylko jak Wkrótce powrócisz piosnkę zanucisz Znów będziesz blisko tak

Lecz nagle dnieje niebo jaśnieje Słońce powstaje z mgieł Za nimi czuję Cię Już wracasz do mnie pieścisz łagodnie Znów wszystko piękne jest

Razem w górach

Patrząc w oczy Twe głęboko W blasku świecy sam poczułem Twej miłości piękny spokój Który w sercu swym rozumiem.

Łączy nas siła wszechmocna Radość się z uśmiechów sączy Musi tak na zawsze zostać Nic nas nigdy nie rozłączy

W pocałunkach toną słowa Gdy leżymy na Polanie Jedna całość nie połowa Tam wygniotła ślad na trawie

Nigdy błogo tak nie było W życiu moim ani Twoim My już wiemy że to miłość Bezgraniczna w nas tak płonie

Życzenia urodzinowe

Dziś sobota, dzień wesoły, Bo nie trzeba iść do szkoły. A poza tym – ale draka! – Data dziś nie byle jaka. Gdy się tylko dzień zaczyna, Urodziny ma dziewczyna. Tak więc jako mały chłopiec, Który nie chce sobie dopiec Zapomniawszy o życzeniach I wyszedłszy ciut na lenia, Jako chłopiec całkiem mały Chciałbym, by się spodobały Takie oto słowa szybkie: Złów, kochanie, złotą rybkę; Acz uważaj na jej łuski, Bo gdy tylko rybkę puścisz, Spełni ona trzy życzenia… Wtedy miej do powiedzenia To, co skromnie Ci doradzam, Oraz życzę – jasna sprawa. Proś o słońce, niechże świeci, Wiosna, lato to czy jesień I o szczęście proś najprościej, W nim to bowiem żar miłości, Łut sukcesu, dobre zdrowie I poukładane w głowie, Dobra praca, cud-rodzina, Wszystko szczęścia to przyczyna. Więc gdy prosisz wprost o szczęście, To dostaniesz znacznie więcej. Oddaj zaś życzenie trzecie Rybce – zasłużyła przecież. Niechże kupi se Harleja I po rzece niech pokleja. Niech wakacje ma i ryba, Niech w basenie se popływa. No, a gdyby tak się stało, Że by rybce się nie chciało, Zawsze jeszcze licz na Grzesia… Może kawał to obwiesia, Ale Twój jest… no i basta. Może rybka płetwą chlasta, Ale Grześ nadstawia ucha I Cię zawsze, żabciu, słucha. Więc powiedz życzenie szybko. Będę Twoją złotą rybką.