Dziś sobota, dzień wesoły, Bo nie trzeba iść do szkoły. A poza tym – ale draka! – Data dziś nie byle jaka. Gdy się tylko dzień zaczyna, Urodziny ma dziewczyna. Tak więc jako mały chłopiec, Który nie chce sobie dopiec Zapomniawszy o życzeniach I wyszedłszy ciut na lenia, Jako chłopiec całkiem mały Chciałbym, by się spodobały Takie oto słowa szybkie: Złów, kochanie, złotą rybkę; Acz uważaj na jej łuski, Bo gdy tylko rybkę puścisz, Spełni ona trzy życzenia… Wtedy miej do powiedzenia To, co skromnie Ci doradzam, Oraz życzę – jasna sprawa. Proś o słońce, niechże świeci, Wiosna, lato to czy jesień I o szczęście proś najprościej, W nim to bowiem żar miłości, Łut sukcesu, dobre zdrowie I poukładane w głowie, Dobra praca, cud-rodzina, Wszystko szczęścia to przyczyna. Więc gdy prosisz wprost o szczęście, To dostaniesz znacznie więcej. Oddaj zaś życzenie trzecie Rybce – zasłużyła przecież. Niechże kupi se Harleja I po rzece niech pokleja. Niech wakacje ma i ryba, Niech w basenie se popływa. No, a gdyby tak się stało, Że by rybce się nie chciało, Zawsze jeszcze licz na Grzesia… Może kawał to obwiesia, Ale Twój jest… no i basta. Może rybka płetwą chlasta, Ale Grześ nadstawia ucha I Cię zawsze, żabciu, słucha. Więc powiedz życzenie szybko. Będę Twoją złotą rybką.