Cieszę się

Mówisz, że między nami nic nie ma. Pewnie to i prawda, ja to już wiem. Dziś mi naprawdę więcej nie trzeba, niż, chociaż małą, nadzieję mieć.

Bo przecież nie będzie wiecznie padał deszcz, a każda, najdłuższa też, noc skończy się. I cieszę się, cieszę tym tak, bo przecież piękny jest nasz świat!

Mówisz, że w moim szaleństwie ginę. Pewnie to i prawda, i to już wiem. Dzisiaj rozumiem – ma radość płynie z głębi do głębi samotnych serc.

Bo przecież zdarza się tęczy zabłysnąć, a każdy ranek zwiastuje lepszy dzień. Nie każde szczęście wnet musi prysnąć, nie zawsze ludzie pragną mych łez!…

Mówisz, że się zmieniłem, że to nie ja. Pewnie to i prawda – to też już wiem. Dziś nie istnieje ten pesymista – od kiedy chwilą cieszyć się chcę.

Bo przecież nieważne, co będzie jutro, kiedy wspaniałe chwile wiecznie chcą trwać. Sposób na życie opisuj krótko – dawać trza więcej, niżeli brać!

Nic

Niby nic nie ma pomiędzy nami, ale nie mogę zgadnąć, gdzie sens. Niebo zachodzi dla mnie chmurami, wiem, że gdzieś jesteś, lecz nie wiem, gdzie.

Tyle już razy Ciebie traciłem, że nie wiem nawet, co stało się. I chociaż w miłość dawno zwątpiłem, wierzę, że kiedyś odnajdę Cię.

Puste nakrycia

Minęły lata, odkąd znamy się. Znów jestem tu sam, nie ma obok Cię. Wigilia przyszła, a mi zabrakło słów. Znów Ciebie nie ma, w mym domu pustka znów.

Tu, w zeszłym roku, jak teraz – byłem sam, jak przez szeregi zszarzałych, dawnych lat. W zeszłą Wigilię nadzieję mogłem mieć, a teraz wiem – nie wolno Ciebie chcieć.

Puste nakrycia zdobią obrus mój. W przypływie złości uderzam pięścią w stół. Dźwięki gitary z sąsiedztwa płyną gdzieś, przy tej melodii spotkałem kiedyś Cię…

Już pierwsza gwiazda nad miasto wspięła się. Jest wieczór, ciemno, zimno – źle. Wokoło lampy, kolorów świeci moc. Tylko nade mną wisi przeklęta noc.

I jak tu być szczęśliwym, gdy można tylko trwać w świecie ludzi złośliwym? Nic nie chcą z siebie dać…

Dzień i noc

Jak dzień i noc dalecy są, chociaż mieszkają drzwi koło drzwi.

Jak noc i dzień nie znają się, chociaż nie mogą bez siebie żyć.

Tak ich poróżnił okrutny los.

Ona niewinna, cała jest biała, On jak skazany na czarnym tle.

Ona niejedną noc już przetrwała, On już przesypiał niejeden dzień.

Nigdy nie spotkają się…

Klucz

Zamykam świat swój na niewidzialny klucz; słońce zachodząc odbiera resztki słów. Nie chcę umierać, lecz nadszedł na mnie czas, czas do odejścia – nie mogę dłużej trwać…

Przebiegam myślą Twe serce pełne snów, Twe piękne miejsca, potoki Twoich słów; z dna oceanu wynurza nagle się obraz Twych marzeń – nie mogę kochać Cię…

Wokoło gwiżdże na mnie tylko wiatr. Śmieje się do mnie deszcz, który już spadł. Zamykam oczy i widzę obraz Twój, po raz ostatni – za chwilę zbraknie tchu…