Pe-Ka-Pe

Stuk, puk… Trzytysięczny pusty stuk. Wagon stacza się na dół gdy pasażer pragnie snu.

Stuk, puk… Trzy tysiące pierwszy stuk. Wagon stoi pośród pól. Czy ktokolwiek zna mój ból?

Stuk, puk… Trzy tysiące drugi stuk. Pięćdziesięciu metrów znój no a z WuCe znów czuć gnój.

Stuk, puk… Trzy tysiące czwarty stuk. A gdzie trzeci? Jeden huk, czy jest, czy nie stukot kół.

Stuk, puk… Trzy tysiące piąty stuk. Znów przechodzień depcze słup. Za co biedny cierpię tu??

O świcie

Noc okryła ciche góry złotą mgłą, mamią wzrok światła kolorową grą. Gwiazd tysiące się zlewają w jeden wzór, to jest magia niepojęta Ducha Gór.

Spójrz na niebo – tam nie znajdziesz nigdy zła, chociaż noc, może znajdziesz ślady dnia. Może gdzieś, gdzie nie dotarł jeszcze nikt, twarzą w twarz staniesz ty i twoje sny.

Nad horyzont słońca tarcza dumnie lśni, czerwień, błękit – ten przepiękny blady świt. Srebrne mgły delikatnie musną twarz, tak jak ty, ze snu wstanie cały świat.

Spójrz na niebo – tam nie znajdziesz nigdy zła, znowu dzień, aż do nocy będzie trwał. Szukaj, bo gdzie nie dotarł jeszcze nikt, znajdziesz swe zagubione dawno sny.

Dobra pamięć

Nie zapomnę widoku takiej ślicznej Ciebie, strzelającej z kuszy do aniołków na niebie. I nie zapomnę Ciebie pełnej wielkiej złości, gdy sprytne aniołki umknęły od strzał gwoździ.

Nie zapomnę widoku, gdy na drzewie liście próbowałaś dosięgnąć i zerwać, oczywiście. I pamiętam Twe w złości zaciśnięte dłonie, gdy drzewa się poddały, zginająć się w ukłonie.

I nie zapomnę Ciebie, gdy mnie chciałaś zranić, po „romansach” z Tobą miałbym się aż zabić. Zapamiętam dobrze czerń Twego spojrzenia, gdy usłyszysz tylko „żegnaj, do widzenia”…

Dwunasta struna materii

Gdybym mógł wygiąć czasoprzestrzeń w tym niepojętym, piątym wymiarze; przepłynąć świetlistym tunelem przez kolejne czarne dziury wszechświatów i rozbić się o rafę odległego słońca. Gdybym mógł uwolnić się z ram ciała i czasu i gdyby moja bladobłękitna energia duszy w najczystszej formie mogła istnieć bez cierpień. Gdybym mógł zatracić się w pierwszej miłości, w jedynym i najszczerszym uśmiechu serca, i każdej nocy z piękną Ariadną splatać nicią gwiazdy. Gdybym mógł spełnić te marzenia…

Przecież i tak pozostałbym na moim ziemskim padole bólu, smutku i samotności, gdyby mi go zabrakło, umarłbym z tęsknoty.