Gdybym mógł wygiąć czasoprzestrzeń w tym niepojętym, piątym wymiarze; przepłynąć świetlistym tunelem przez kolejne czarne dziury wszechświatów i rozbić się o rafę odległego słońca. Gdybym mógł uwolnić się z ram ciała i czasu i gdyby moja bladobłękitna energia duszy w najczystszej formie mogła istnieć bez cierpień. Gdybym mógł zatracić się w pierwszej miłości, w jedynym i najszczerszym uśmiechu serca, i każdej nocy z piękną Ariadną splatać nicią gwiazdy. Gdybym mógł spełnić te marzenia…
Przecież i tak pozostałbym na moim ziemskim padole bólu, smutku i samotności, gdyby mi go zabrakło, umarłbym z tęsknoty.