Deja vu

Przyszłaś i poszłaś – Miesiąc – pół roku Kochałaś, przeszło Po prostu tak

Stanąłem w górach Sam pośród zmroku Rok ponad przykrył Już tamten czas

Wróciłaś, poszłaś – Kwartał… Znów ile Będziesz odczuwać Do mnie swą złość?

Znów stanę w górach Ja i motyle Które odlecą W samotną noc

Kocham Cię ciągle – Ty mnie czasami Choć sam już nie wiem, Co czujesz Ty

Zjawiasz się, znikasz Nie rozmawiamy Naprawdę nigdy Nie czułaś nic?…

Determinizm

Wojna przedwczoraj, powódź wczorajsza, Wieczorna zorza, rosa nad ranem, Morderstwo czyjeś, uliczna walka… Wszystko to było już zapisane.

Pokój w Europie, wojna w Czeczeni, Spalone drzewa, domy zalane, Śmierć wszystkich ludzi i strachu cienie… Wszystko już było dawno sprzedane.

Dziewiąty czerwca i słowa Twoje, Szpilki tajemnic i gorzkie żale, Wrośnięte w serce uczuć powoje… Dawno spisano, co będzie dalej.

Nie chcę już tęsknić, pragnąć miłości, Próżne, daremne łzy niepłakane. Czemu mam cierpieć – na wysokości Dawno już wszystko jest zapisane.

Cisza

Ukoję tę ciszę, wiatr do snu kołysze, Ja taki maleńki wsłuchuję się w dźwięki I dziwię się srogo, bo nie ma nikogo Pośród tej zieleni, samotny na Ziemi

Czas całkiem zatrzymał, już nie ma mijania Nie będzie przyszłości, nie skończę czekania.

Ukoję to serce, tęsknoty już nie chcę Więc choć bardzo kocham, odejdę, ma droga Tak pragnę rozmowy, nie przetrwam odmowy Więc pójdę przed siebie, jak zapomnę Ciebie?…

Czas zaczął się cofać, a ja nadal kocham Już nie znam Cię wcale, i tak kocham dalej.

Zabiję tęsknotę, tę wieczną zgryzotę, Zabiję z nią siebie, nie spojrzę na Ciebie, Zapomnisz mnie szybko, wspomnienia są płytko Pośród spraw tysiąca zagubisz mą postać

Czas przeżył mój atak i wciąż stoi w miejscu Nie będzie przyszłości, wciąż będę stał w wejściu…

Ukojmy tę ciszę, niech wiatr nas kołysze Pogódźmy się wreszcie, obmyjmy słów deszczem I pójdźmy tą drogą, gdzie nie ma nikogo Pośród łąk zieleni, we dwoje na Ziemi

Czas nam się uśmiechnie i podszepnie słowa Gdy ruszy do przodu, powiemy: „ja kocham”…