Pośród szklanek, kartonów hula wiatr. Wszystko obmył ten deszcz, co już spadł. W małych oknach światła pogasły już. Nikt nie przemierza już żadnej z dróg…
Płoną rudo kartki, co spadły z drzew. W żyłach burzy się niespokojna krew. Nic już z Nimi nie zrobi dziś nikt. Znowu zamkną przed nami swe drzwi.
Sądy uniewinnią całe zło. Zmyją skazę z nieludzkich rąk. Wbije nóż w plecy Twój własny brat. Zostaje pytanie: Czy to nasz świat??