Znowu idą najpiękniejsze w roku dni. Znowu światła kolorowe iskrzą się. Znów w prezencie dostaniemy nowe sny. W te dni świat nasz jakiś taki lepszy jest.
Znów choinek z lasu przyjdzie wyciąć sto. Znowu życie swoje straci biedny karp. Ale przecież to jest takie małe zło, W końcu w Święta tradycyjnie lepszy świat.
Gdzieś dwie świeczki ktoś zapali w domu sam, Niech nie płacze, bo przynajmniej ma swój dom. Ktoś wyskoczy, kończąc życie, z okna tam. Lecz śpiewajmy, bo rodzinne Święta są.
Znów na drogach w samochodach zginie tłum. W telewizji puszczą mroczny film dla mas. I cóż z tego, że się znów narodzi Bóg, Skoro nigdy mu nie damy żyć wśród nas?…