Nie zapomnę widoku takiej ślicznej Ciebie, strzelającej z kuszy do aniołków na niebie. I nie zapomnę Ciebie pełnej wielkiej złości, gdy sprytne aniołki umknęły od strzał gwoździ.
Nie zapomnę widoku, gdy na drzewie liście próbowałaś dosięgnąć i zerwać, oczywiście. I pamiętam Twe w złości zaciśnięte dłonie, gdy drzewa się poddały, zginająć się w ukłonie.
I nie zapomnę Ciebie, gdy mnie chciałaś zranić, po „romansach” z Tobą miałbym się aż zabić. Zapamiętam dobrze czerń Twego spojrzenia, gdy usłyszysz tylko „żegnaj, do widzenia”…