Miałem szczęście przeogromne i miłość. Codziennie słonecznie i przepięknie było. Miasto kwitło, bieliły się ulice, W wiosennym zenicie toczyło się życie.
Nagle prysły radosne te nadzieje. Pomimo dni wiosny nadeszły zawieje. Przyjaciele rozpłynęli się nagle I ustały wiatry, co dęły w me żagle.
Oszukany, szukałem w nich ratunku. Nie znalazłem w żadnym najmniejszym uczynku. Samobójcy serce pęka i tonie, A oni swe serca odlali w betonie…