Już raz na tej drodze stanąłem, dokładnie na tym skrzyżowaniu. W cieniu niedomówień naiwnie wierzyłem we wszystko Ci, Aniu.
Zabrałaś swe serce po chwili, by zniknąć dla mnie na pół roku. Lecz ja zawsze byłem cierpliwy, czekałem, chcąc być przy Twym boku.
Warto było wytrwać z tym sercem spuchniętym od łez niepłakanych. Dziś trzymałem w swej Twoją rękę, miłości mej spełnić się miało.
Choć czekam cierpliwie do jutra, przeraża mnie spokój w mym sercu. Wierzę, że bardzo mnie kochasz, lecz jeśli znów skończysz na czerwcu??…