Zmieniłem się. Czyżby? Kto to wie, jak nie ja? Jestem jak książka. Nie szanowana rozdarła się w środku. Gdy zniszczyła się oryginalna, kolorowa okładka, zanieśli ją do introligatora. On posklejał podarte strony, obłożył książkę. Nowa okładka jest szara i brzydka. Ale treść książki pozostała niezmieniona.
A może wolałabyś, bym poszedł (jak ci dziewięciolatkowie) i niszczył groby? Albo, jak Oni walczył pięścią, a nie słowem? Żeby obgadywał Cię za plecami, nie twarzą w twarz?
Nie znasz mnie i nie poznasz. Bo nie umiesz. Bo nie chcesz. Bo po co?
Myślisz, że mnie nie ranisz, bo jestem inny. Błąd! Jestem inny, bo łatwo mnie zranić…
Zimno mi z Tobą. Z Wami. Z ludźmi…
Wolę być sam niż musieć kłamać.