Drzewa straciły żółte kolory i błękit nieba poszarzał znów. Jesień dodaje latu pokory, a za jej pasem jest zima już.
Ludzie też tracą swoje kolory, w bezbarwną, narkotykową ciecz. Lecz im brakuje tamtej pokory, co chyba jednak powinni mieć.
Jesienne deszcze są bardzo smutne, kropla za kroplą, anielski ból. Prawa przyrody, jakże okrutne, lecz jednak wrócą na wiosnę cud.
Ludzie, pozornie, głośno się śmieją, źrenice wielkie urosły im. Lecz w prawach własnych wnet otępieją i w jednej chwili przestaną żyć…