Pokochać miałem mądrze i szukać wzajemności. A miało być tak dobrze bez czasu, odległości.
I miałem kochać rozum, i cechy charakteru. Spotykać się nad wodą wśród cichych wiosny szmerów.
Tak, miałem być już pewny, że nigdy nie odejdzie. Najbliższą będzie krewną, do mej rodziny wejdzie.
Lecz wtedy się zjawiłaś i plany me runęły. Gdy w oczy me patrzyłaś, zasady gdzieś prysnęły.
Wystarczył jeden uśmiech, ulotne dwa spojrzenia i wszystkie ideały sięgnęły zapomnienia.