Główne pytanie współczesnej filozofii dotyczy tego, czy pasek postępu może w przypadku ludzkości osiągnąć 100%.
5 myśli nt. „Pasek postępu”
Nie moze 🙂
Przeciez nie da sie osiagnac granic ludzkiego rozumu, ani tymbardziej ludkziej kreatywnosci.
Zatem nigdy nie zobaczymy 100% na psaku postepu 🙂
Właśnie nie do końca jestem przekonany – o ile kreatywność rzeczywiście nigdy się nie wyczerpie i zawsze będą mogły powstawać nowe wynalazki, o tyle wydaje mi się, że poznanie Wszechświata musi mieć jakiś kres. Powstanie za milion lat „teoria wszystkiego” i nie pozostanie już bez odpowiedzi żadne pytanie o naturę rzeczy (a odpowiedź będzie brzmieć „42” 😉 )
Oczywiście można twierdzić, że dzięki nowym wynalazkom i ludzkiej kreatywności postęp się nie zatrzyma. Ale przecież przyszła ludzkość może dokonać innego wyboru – my mając dzięki zwiększeniu efektywności do wyboru zwiększenie konsumpcji lub zmniejszenie nakładów pracy przy stałej konsumpcji, wybraliśmy to pierwsze i ciągle uczestniczymy w wyścigu szczurów. Jednak ludzkość za milion lat może być na takim etapie rozwoju, że wszystkie potrzeby konsumpcyjne będą zaspokojone minimalnym nakładem pracy (co może nawet zostanie udowodnione przez „teorię wszystkiego”) – jaka wtedy będzie motywacja dla postępu? Ludzie z nudów będą tworzyć nowe rzeczy, ale one nie będą się już przyczyniały do poprawy bytu całości, a więc postęp zniknie.
Oczywiście, to tylko czysto teoretyczne rozważania, bo i tak zanim do tego wszystkiego dojdzie, ludzkość zniknie w pięknym atomowym wybuchu albo wytruta przez jakąś genetycznie modyfikowaną grypę 😉
No wlasnie obawial bym sie predzej, ze ywkoncza nas mikroby wynalezione w jakims kreatywnym konsorcjum 🙂
albo zawali sie na nas gora smieci 🙂
albo insza inszosc 🙂
Ale nie ma czegos takiego jak „kraniec wszechswiata” – nie bedzie teorii tlumaczacej wszystko 🙂 Bo to jest jak z szukaniem Boga – nie moze on byc odpowedzia na wszystko, ale nie mozan tez wykluczyc jego istnienia w zaden jednoznaczny sposob 🙂
Wiesz, teorii tłumaczącej wszystko pewnie nie będzie, ale nie można wykluczyć że ktoś kiedyś udowodni, że „więcej niż już wiemy nie da się już nic odkryć”. Vide twierdzenie Gödla – dowiedziono, że nie wszystkiego da się dowieść 🙂
Stwierdzenie, że istnienia Boga nie da się ani udowodnić, ani wykluczyć jest przecież samo w sobie granicą poznania, swoistym „100%” – więcej na temat istnienia Boga nigdy się już nie dowiemy…
Flozofia 😉 i tyle 🙂
Bo 100% nie jest granica – jest tylko wyznacznikiem. Bo przeciez jak zamkniesz jedna dziedzine to otwierasz nastepna – pare lat temu myslano, ze fizyka sie „skonczyla” – nie ma juz co odkrywac. I co? Fizycy gramialnie wstaplili do Legii Cudziemskiej? W zyciu 🙂 Pokazali, ze nic sie nie konczy – wszystko sie zaczyna.
Z atematyka podobnie – dziedzina starsza niz gwazdy, a tu prosze, prosze – wciaz dzieje sie cos nowego 🙂
Nie moze 🙂
Przeciez nie da sie osiagnac granic ludzkiego rozumu, ani tymbardziej ludkziej kreatywnosci.
Zatem nigdy nie zobaczymy 100% na psaku postepu 🙂
Właśnie nie do końca jestem przekonany – o ile kreatywność rzeczywiście nigdy się nie wyczerpie i zawsze będą mogły powstawać nowe wynalazki, o tyle wydaje mi się, że poznanie Wszechświata musi mieć jakiś kres. Powstanie za milion lat „teoria wszystkiego” i nie pozostanie już bez odpowiedzi żadne pytanie o naturę rzeczy (a odpowiedź będzie brzmieć „42” 😉 ) Oczywiście można twierdzić, że dzięki nowym wynalazkom i ludzkiej kreatywności postęp się nie zatrzyma. Ale przecież przyszła ludzkość może dokonać innego wyboru – my mając dzięki zwiększeniu efektywności do wyboru zwiększenie konsumpcji lub zmniejszenie nakładów pracy przy stałej konsumpcji, wybraliśmy to pierwsze i ciągle uczestniczymy w wyścigu szczurów. Jednak ludzkość za milion lat może być na takim etapie rozwoju, że wszystkie potrzeby konsumpcyjne będą zaspokojone minimalnym nakładem pracy (co może nawet zostanie udowodnione przez „teorię wszystkiego”) – jaka wtedy będzie motywacja dla postępu? Ludzie z nudów będą tworzyć nowe rzeczy, ale one nie będą się już przyczyniały do poprawy bytu całości, a więc postęp zniknie.
Oczywiście, to tylko czysto teoretyczne rozważania, bo i tak zanim do tego wszystkiego dojdzie, ludzkość zniknie w pięknym atomowym wybuchu albo wytruta przez jakąś genetycznie modyfikowaną grypę 😉
No wlasnie obawial bym sie predzej, ze ywkoncza nas mikroby wynalezione w jakims kreatywnym konsorcjum 🙂
albo zawali sie na nas gora smieci 🙂
albo insza inszosc 🙂
Ale nie ma czegos takiego jak „kraniec wszechswiata” – nie bedzie teorii tlumaczacej wszystko 🙂 Bo to jest jak z szukaniem Boga – nie moze on byc odpowedzia na wszystko, ale nie mozan tez wykluczyc jego istnienia w zaden jednoznaczny sposob 🙂
Wiesz, teorii tłumaczącej wszystko pewnie nie będzie, ale nie można wykluczyć że ktoś kiedyś udowodni, że „więcej niż już wiemy nie da się już nic odkryć”. Vide twierdzenie Gödla – dowiedziono, że nie wszystkiego da się dowieść 🙂 Stwierdzenie, że istnienia Boga nie da się ani udowodnić, ani wykluczyć jest przecież samo w sobie granicą poznania, swoistym „100%” – więcej na temat istnienia Boga nigdy się już nie dowiemy…
Flozofia 😉 i tyle 🙂
Bo 100% nie jest granica – jest tylko wyznacznikiem. Bo przeciez jak zamkniesz jedna dziedzine to otwierasz nastepna – pare lat temu myslano, ze fizyka sie „skonczyla” – nie ma juz co odkrywac. I co? Fizycy gramialnie wstaplili do Legii Cudziemskiej? W zyciu 🙂 Pokazali, ze nic sie nie konczy – wszystko sie zaczyna.
Z atematyka podobnie – dziedzina starsza niz gwazdy, a tu prosze, prosze – wciaz dzieje sie cos nowego 🙂
Czysta radocha 🙂