Merlin to duży sklep, ale to nie oznacza, że jest przyjazny dla użytkowników. – napisała Shrew.
I ma rację. Im większy sklep tym większa szansa że klient zostanie kompletnie olany.
Moje ostatnie doświadczenie z Comarchem – potężna firma, popularna marka CDN. Ale ich sklep internetowy to istne kuriozum:
- Mimo iż wersję demo oprogramowania można pobrać z internetu, zakupioną wersję pełną można otrzymać tylko strajkującą Pocztą Polską.
- Brak możliwości płacenia online lub kartą kredytową, tylko przelewem bankowym.
- 7-dniowy okres realizacji zamówienia wydaje się sam w sobie dość długi jak na internetowy zakup oprogramowania, dopóki nie przejdzie się do punktu następnego.
- Oprogramowanie zamówione 3 czerwca, przelew puszczony tegoż samego dnia. Potwierdzenie zamówienia przychodzi na e-mail z informacją że zamówienie „czeka na potwierdzenie sklepu”. I tak wisi do dziś. 10 czerwca wysyłam e-maila z przypomnieniem że czekam na zamówienie. W końcu nie wytrzymuję.
- Dzwonię na nr telefonu podany w regulaminie sklepu. Pani po drugiej stronie drutu nie ma pojęcia o co ją pytam. „Jaki sklep internetowy?”(!) Okazuje się, że dodzwoniłem się do sekretariatu, pani próbuje przełączyć mnie do działu handlowego, ale nikogo tam nie ma. Próbuję kilku różnych numerów telefonu ze stron Comarchu, nie zapłaciłem może dużo, ale chciałbym chociaż odzyskać pieniądze. Nikt nie wie co mi powiedzieć, zanim trafiam do działu marketingu (a po drodze nawet z rzecznikiem prasowym rozmawiałem) nikt nawet nie kojarzy że w ogóle Comarch ma jakiś sklep internetowy 🙂
Update
Minął weekend po moich telefonach i zamówiony pakiet dotarł. Gdyby nie zgrzyt ze sklepem internetowym, byłbym pewnie zadowolony w 100% 😉 No ale przynajmniej usłyszałem „przepraszamy”.
Ty sie jeszcze czemus dziwisz po tylu latach? 🙂 Ja zalatwiajac cokolwiek z miejsca sie nastawiam, ze laskawie oge oddac pieniadze, a oni sie zastanowia, czy zamowienie realizowac, czy moze poczekac jeszcze z rok…
Ale do lez rozpaczy doprowadzila mnie Poczta Polska, ktora zwrocila mi moje listy, ktore wyslalem ponad rok temu. Oddali mi je jak gdyby nigdy i nic. Spore nadzieje wiazalem z tymi listami, a one poprostu sobie nie dotarly.
Bo costam.
Przesylki PP po roku tulania to moga juz nie trafic do nadawcy. Chyba, ze PP ma oddzialy u pana boga za piecem…